

W konsensualizmie wystarczy, że jedna osoba odmówi takiego mandatu jakiemukolwiek kolektywowi i sprawa jest zakończona. Dlatego mandat społeczny nie może opierać się jedynie na dobrowolnej zgodzie, ale na umowie społecznej. Tu nie chodzi o to, że ja odmawiam kolektywom anarchistycznym takiego mandatu, tylko o to że nie ma umowy społecznej, która by taki mandat im dawała. I nie zawsze jest tak ze musimy się wszyscy z tymi umowami społecznymi zgadzać jako jednostki. I ta umowa społeczna nie musi wyrażać się, jak chcą liberałowie w formie państwa, bo społeczności bezpaństwowe też mają takie umowy i swoje systemy sprawiedliwości.
Natomiast próby wymierzania sprawiedliwości bez takiego mandatu społecznego to co najwyżej jakaś wendeta lub dyktat.





















Lepiej kup teraz, bo za chwilę nie będzie nawet miejsc stojących.