• 50 Posts
  • 122 Comments
Joined 2 years ago
cake
Cake day: July 20th, 2023

help-circle

  • W konsensualizmie wystarczy, że jedna osoba odmówi takiego mandatu jakiemukolwiek kolektywowi i sprawa jest zakończona.

    W punkt, pełna zgoda.

    Ogólnie dzięki i zgadzam się – mogę się mylić, nie mam “psychy” na te tematy, acz może to i przypadek case’u, gdzie wystąpiło zjawisko: poszczególne osoby dają – i explicite (wprost), i implicite (przez domysł) – (lub nie – też i explicite, i implicite) – Mandaty różnym Kolektywom, Wykładniom, Kontraktom Społecznym (piszę “Kontrakty Społeczne”, aby rozróżnić od b. powszechnej “Umowy Społecznej”; np. pokoleniowy, solidarnościowy system emerytalny; co do zasady: powszechny). Przepraszam za takie porównanie, nie chcę deprecjonować – w nieco innej odsłonie: skomplikowany rozwód w mieszanym małżeństwie różnych narodowości, prawodawstw i np. wyznań, z orzekaniem o winie i np. regulowaniem opieki nad dziećmi.

    Jako postulator Filaryzacji Społecznej nieraz sięgam po tę analogię historyczną: sądy w społecznościach Roma (potencjalnie autokratyczny, monarchiczny – jednoosobowo króla romskiego) i Sinti, tudzież tzw. wor w zakonie. Nijak prawnie nie usankcjonowane, a jednak faktycznie mają miejsce, i wielu członków społeczności uznaje go za wiążący wyżej od np. państwowego wymiaru sprawiedliwości.


  • O takim mandacie możemy mówić w Rojavie, ale nie u nas.

    Nie uraź się, ale nie wszystkx podzielają taką Wykładnię. Nie mamy wpływu na to, że Rożawa-DAANES-Kurdystan, Auroville czy choćby Amsterdam, Haga są odległe o tysiące kilometrów, żadnx z nas tego nie wybierało. W Konsensualizmie każda Wolna Osoba może udzielić Mandatu innej osobie lub całej społeczności (w Konsocjonalizmie – mind: rozwiązanie ustrojowe! – Filarowi Światopoglądowemu). Piszę to jako eksuniwersalista (tj. nie biorący za bardzo pod uwagę np. opinii dominującej, a także lokalne regulacje czy podległości instytucjonalne biorący jedynie jako punkt orientacyjny) oraz zaledwie warunkowy sympatyk np. Anarchizmu (choć szanuję).

    Co do reszty – czytam z uwagą, to rzeczywiście poważna kontrowersja.


  • Dzięks.
    Uczciwie, zabiega się skromnie o to, aby Strona Społeczna osiągała Czasoprzestrzeń (Headspace) na ogarnianie rzeczywistości holistyczne i, przede wszystkim, (samo)krytyczne. Może to jakiś wyjątkowo hermetyczny background, acz /me z tzw.tzw. socjalizacji i enkulturacji ma b. silny odruch dystansu do niesfalsyfikowanych (nieudowodnionych) cudzych twierdzeń; również skala na mnie nie działa (przyznaję czasem słuszność opiniom ekstremalnie mniejszościowym, z kolei potrafię nie mieć zdania lub pozostać sceptyczny wobec dominujących). Uważam nietaktownie, że jeśli taki skills w społecznościach zamiera, to nie świadczy to o ich rozwoju. Konformizm oceniam jako deficyt, stanowiący czasem podglebie obskurantyzmu, bigoterii, nawet opresji – choć paradoksalnie do takiej homogenizacji dąży np. Filaryzacja Społeczna (nie wprost – stawia postulat samopoznania siebie).
    Te manipulacje, bias poznawczy, wpływ algorytmów, a nawet celowe operacje psyopsowe typu Team Jorge czy okołorusińskie farmy trolli i influencerów, są możliwe wobec ludzi, którzy bezkrytycznie wierzą platformom komunikacyjnym i forom – dowolnym, nie tylko własnościowym i nawet nie tylko internetowym; e.g. instancje Fediverse’u także mają profile światopoglądowe “de facto” (na Lemmym, oprócz “walla”, “explore this instance”, mamy też redditowo-hackernewsowo-wykopowe upvote’y) oraz wykładnie “de iure” (np. w postaci “instance code of conduct”, “appropriate content guidelines”); biega skromnie o to, aby te – jeśli już są ustalone i wywołane – były ze sobą zbieżne (inaczej pojawia się dysfunkcja niekompletności, niekonsekwencji, a nawet hipokryzji).
    Jasne, że to jest robota do wykonania, tylko za nas nikt jej nie zrobi. Oczekiwanie tegoż od właścicieli platform monetyzujących m.in. uwagę ludzką (stan mentalny) nie uważam za trafnie zaadresowane po prostu.
    Może wynika to z tego właśnie, że nie potrafię się zorientować na zdanie normików-normalsów – tj., piszę z pełnym szacunkiem, w co aktualnie wierzy “realna część społeczeństwa”, “homoseksualny (mainstreamowy) dziennikarz” czy “właściciel platformy” – czyli taka tradycyjnie rozumiana “walka idealistyczna/ideologiczna/polityczna o wszelkie [a kysz!] rządy dusz i platform” nie chce stać się pryncypium. :-s
    Twitter od MAGA’owca Muska – mało im, to mają Truth Social. Facebook od oportunisty Zucka – mało im, to mają Albiclę.
    Z kolei Greta Thunberg, Fridays For Future i #UniteBehindTheScience – mają prezencję internetową na Masto.



  • Choć ofc szacunek za wysiłki oraz, wnioskując z nazwy użytkownika, Kooperatywizm, to osobiście b. mocno odradzam życzliwie cały ekosystem PHPa (w tym i WordPressa) – IMHO b. niesatysfakcjonujący rekord niezawodności i bezpieczeństwa (nijak ukryć, że np. u mnie PHP nie miało nigdy wstępu na systemy). Jeśli tzw. CMS (content management system, system zarządzania treścią) tego rodzaju, to może ku rozwadze statyczny CMS jak Publii:

    – tylko to jeszcze dość wczesna wersja, acz za to nie ma żadnego wykonywalnego kodu na serwerze; aktualizacje odbywają się na komputerach osób webmasterskich.





  • Być może kontrowersyjna opinia: czy znów, samo w sobie, to jest tak źle, że te metryki są zgadywane, wywodzone? Czy my jako osoby ludzkie postępujemy inaczej w realu? Jedyne zastrzeżenie, że czyni to nietransparentnie prywatne korpo for-profit. Wszelako z drugiej strony: no i co nam może zrobić, że to sobie ma? Np. wyżej podpisany nie pamięta, co to są reklamy w Internecie, już od lat – m.in. właśnie podążając za /c/wolnyinternet czy radami stąd.
    Nie tylko w Fediversie ludzie nieraz precyzyjnie ten zestaw danych o sobie (orientacja, religia, zdrowie) publikują w tzw. bio – natychmiast wysyła sygnał o np. wrażliwościach, triggerach danej osoby.
    Oto filozofia, pod jaką się skromnie podpisuję: replikować z Sektorów: Publicznego i Prywatnego oraz Pozarządowego i Ekonomii Społecznej (Formalnych i Nieformalnych) wywodzone przezeń np. metryki i reinterpretować je na pożytek Strony Społecznej.


  • Dzięki za Twoje wykładnię i odpowiedź, przyjąłem z szacunkiem do wiadomości i nie chcę Ci niczego narzucać. To po prostu jest kwestia różnicująca naszych czasów i trudna rada. Szczerze, to jest m.in. sens np. mej skromnie aktualnej działalności w Aktywizmie Nierynkowo-Wolnościowym – mamy tak różne czerwone flagi, tak różne interpretacje rzeczywistości, że widzi się skromnie sens je skatalogować i ponazywać (tzw. klaryfikacje), abyśmy mogłx się transparentnie nimi pooznaczać a priori, jeśli tak zechcemy (uważam, że więcej korzyści). Dopiero IMHO ponad tym budować Dobrowolne Kontrakty Społeczne – dosłownie w procentach Poziomy Relacji, wg metodologii np. Latarnika Wyborczego, albo wg taksonomii np. Federacji Społeczności Egalitarnych.

    Np. dla /me nie istnieje marketing ani nawet Sektor Prywatny, gdyż jako antykonsumpcjonista po prostu nie kupuję sobie nowych rzeczy, także ten market-speak nie istnieje, ani też OpenAI-korpo (acz “bardzo istnieje”, czy raczej istniała, OpenAI-fundacja – teraz jej rolę przejmą inne podmioty, oby np. FLOSSowe!).

    Narzędzie, o jakim m.in. myślę – Pol.is – a za nim paradygmat, metodologia Computational Democracy, którą, incydentalnie, przypuszczalnie da się akcelerować tzw. AI:
















  • Zgadzam się.

    Niektórx z nas są zdania, że na demokrację przedstawicielską-polityki większościowe nie ma sensu liczyć, gdyż tzw. system (suma elektoratów, ich przedstawicielstw politycznych oraz aparatu państwowego) jest zdominowany przez narracje konserwatywno-liberalne – takie jest w wielkiej mierze bolandzkie społeczeństwo (a na pewno część aktywna wyborczo), toteż więcej z nas nie czuje, by mogło mieć sprawczą reprezentację polityczną za swego życia w tym kraju (np. wyżej podpisany nie jest LGBT, jedynie wannabe/problematic/mediocre ally-sojusznik, acz należy do osób zmarginalizowanych z innych względów, toteż współdzielę walkę solidarnościowo). Biedroń ze Śmiszkiem postąpili racjonalnie “uciekając do Europy”.

    Ustawa o związkach partnerskich chyba ma na celu dostarczenie dwóch bezpieczeństw:

    1. formalno-prawne – status urzędowy lub dokument, które dostarczą różnych praw w życiowych sytuacjach granicznych (system oddziaływa na system),
    2. moralne – usankcjonowanie na szczeblu, które podważy wiele fobii i ostracyzmów społecznych (system oddziaływa na społeczeństwo).

    Sorry za może nietaktowność, lecz po refleksji i głębokim utwardzeniu psychicznym-desensytyzacji – żadne z tych bezpieczeństw nie jest fundamentalnie potrzebne do funkcjonowania wg własnych zasad i norm społecznych, z którymi ogólne społeczeństwo kompatybilne być nie musi.

    Katolicy mają wykładnię, że tylko “związek biologicznych kobiety i mężczyzny” – w domyśle: w celu prokreacji metodami naturalnymi – ma prawo być nazwany “małżeństwem”. Bez urazy, ale dziś nieco mi się to kojarzy z debatą w łonie UE, czy “bezmięsny kotlet” ma prawo być nazywany “burgerem”. Pokory uczy case Japonii – demograficznie kraj starzeje się, przynosi to wymierne skutki, a społeczeństwo nadal nie życzy sobie modyfikować swej kompozycji, pryncypialnie – rodzi dysonans poznawczy, czy to w sumie tak źle, skoro np. osobiście wierzę w porównywalny poziom konsekwencji i ortodoksji na innych polach.




  • Podobnie do Osoby Przedpiśczej, acz z przyczyny, która b. mocno “nie leży” Stronie Społecznej, a gdzie widzę wiele compounded kryzysów i neuroatypowości, sabotujących osobom Sprawczość – Samodyscyplina. Nie ma kompromisów z poufnością; gear trzeba opanować, dopracować i konsekwentnie stosować dobre praktyki, bo od tego zależy nie tylko nasze bezpieczeństwo – albo nie startować do łączności cyfrowej i zostawić sobie komputer/smartfona do scrollowania (“telefon służy do umawiania się, a nie do rozmowy”). To samo polecam znajomym i rodzinie normalsów/normików:  jeśli nie dacie rady opanować “internetowego BHP” (np. dla seniorów – kursy przy jakichś Uniwersytetach Trzeciego Wieku itp.) – co rozumiem, że może być trudne dla ludzi nietechnicznych – to lepiej nie idźcie np. w e-banking, bo was prędzej czy później sfraudują; załatwiajcie rachunki przy okienku.